niedziela, 8 stycznia 2017

Początki nie są łatwe cz.1

Witajcie,
Dzisiaj cofamy się w przeszłość.
Jak każdy na początku zaczynał skromnie tak i również było w moim przypadku. Pierwszy film z pociągiem umieściłem na serwisie YouTube w dniu 25 sierpnia 2012 roku. Pamiętam, że w tej końcówce wakacji mój tata przywiózł dla mnie z Anglii kamerę (model JVC GZ-MG130U nie pamiętam dokładnie) więc mając urządzenie do nagrywania, zacząłem kręcić pociągi na zakopiańskim dworcu i w okolicach.

 Po kilku latach żałowałem, że nie robiłem tego wcześniej. Gdybyśmy się odbyli podróż w czasie chociażby do początku lat tego dwu-tysiąclecia to ja pamiętam do dzisiaj perony wypełniony po brzegi. Wszystkie tory były pozajmowane przez składy regionalne i dalekobieżne. Skąd to wiem? Mieszkałem na Ul. Smrekowej, która przebiega wzdłuż dworca. Nawet nieraz siedziałem godzinami na balkonie oglądając z daleka ruch na stacji. Jednakże powróćmy do wątku głównego dzisiejszego wpisu.

 Do końca 2012 roku nagrałem kilka filmów. Były to głównie odjeżdżające pociągi regionalne zazwyczaj prowadzone przez jednostki typu EN57 (popularnie nazywane jako "kibel" ze względu na specyficzny zapach dochodzący z ubikacji pojazdu). Trafił się również jeżdżący od lat express zwany EIC Tatry relacji Zakopane - Warszawa Wschodnia. Rok później założyłem swoją pierwszą stronę na Facebooku - Koleją z Mateuszem Na początku publikowałem tam zdjęcia i swoje filmy. Z biegiem czasu zacząłem udostępniać wiadomości, historię po prostu wszystko to co było związane z kolejowym Podhalem.

 Przełom nastąpił w Listopadzie jeszcze tego samego roku. Bowiem nastał czas zmiany na nową kamerę (model SONY HANDYCAM HDR SR11 odkupiona od jednego z moich przyjaciół), którą użytkowałem przez bardzo długi okres. Przez 3 lata nagrałem ponad 240 filmów. Tak, 240 filmów? (obecnie jest ich 267) Uwierzycie? Bez obaw, na YouTube są użytkownicy, którzy mają znacznie więcej materiałów ode mnie. Zgadzam się, prowadzenie strony nie było idealne, nie było ciągłości, nie raz były publikowane te same treści albo wiadomości robione na siłę. Podobnie było z filmami, czyż to nie było nudne? Oglądanie ciągle tych samych ujęć, same przejeżdżające pociągi i nic więcej? Czy nie było mnie na nic lepszego stać? Czas upływał, przemijały dni, miesiące, a swoje filmy zacząłem przedstawiać jako reportaże.

 Zacząłem kłaść nacisk na proste detale, na rzeczy zupełnie nie pozorne, a przez które całkowicie odmieniał się klimat moich filmów. Nagrać tłumy turystów wysiadających turystów podkreślało frekwencje, że mimo długiego czasu przejazdu koleją do Zakopanego, można było skorzystać z transportu kolejowego niż jechać samochodem i stać w korkach na tej przeklętej Zakopiance. 

Dziesiątki filmów, dziesiątki sytuacje, nie ważne czy upalne lato, czy sroga zima, Mateusz brał kamerę, statyw i leciał na dworzec nagrywać kolej, bo to było, jest i będzie jego pasją. Bo kiedy naprawdę coś kochasz, robisz to mimo wszystko. Robisz to najlepiej jak potrafisz. Nie są to produkcje rodem z Hollywood, ale cieszą. A po kilku latach widzisz swój postęp jaki dokonałeś. Tak ja to zrobiłem, jak mówiła pewna nauczycielka w szkole, tak zrobiłeś progress.

Do połowy 2014 roku byłem nieco bezradny, ponieważ pierwszy raz w zasadzie od otwarcia linii pociągi przestały przyjeżdżać na Podhale? Dlaczego? Chodziło o budowę nowego odcinka torów na fragmencie linii kolejowej 97 Skawina - Żywiec, mianowicie na odcinku Zembrzyce - Stryszów. Stare torowisko przebiegało przez miejscowość Skawce na dnie przyszłego zbiornika Świnna Poręba. Tak więc chwilowo nie było co nagrywać. Ale na wakacje przywrócono ruch pasażerski pod Tatry. W międzyczasie pojechałem do Warszawy, Poznania, przyłączyłem się do kampanii Pociąg-autobus-góry oraz nawiązałem współpracę 
przy inicjatywie REwitalizacji "Zakopane" - Uratujmy neon z dworca PKP, ale to już inna historia

Ciąg dalszy nastąpi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz